Dając nam przykład rzadkiej pokory…

homilia – XXII Niedziela Zwykła (rok C), 28 sierpnia 2022
Syr 3, 17-18. 20.28-29; Ps 68, 4.5ac.6-7b.10-11; Hbr 12, 18-19.22-24a; Łk 14, 1. 7-14

Rozpoczynając nasze rozważanie zatrzymajmy się przy obserwacji Ewangelisty, który zwraca uwagę, że Jezus „opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali”. Od kilku lat pomaga mi w modlitwie słowem Bożym intuicja, którą papież Franciszek podzielił się w bulli ogłaszającej Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia: „Tym, co pobudzało Jezusa we wszystkich okolicznościach, nie było nic innego jak miłosierdzie, które pozwalało Mu czytać w sercach swoich rozmówców i odpowiadać na ich najprawdziwszą potrzebę” (MV 8). W tej intuicji możemy zauważyć trzy wątki. Po pierwsze, tym, co pobudzało Jezusa do mówienia i działania, ale również do milczenia i powstrzymania się od aktywności, była tylko i wyłącznie miłość miłosierna; jego aktywności nie towarzyszyły żadne inne motywy.[1] Po drugie, miłosierdzie pozwala Jezusowi czytać w sercach swoich rozmówców jak w otwartej księdze. Jezusowe spojrzenie ukształtowane przez miłość nie zatrzymuje się na tym, co zewnętrzne czy widoczne dla oczu ciała, ale sięga najbardziej oddalonych zakamarków naszego serca i życia. I wreszcie, Jezus nie kończy na diagnozie naszego serca i życia, ale odpowiada na najprawdziwszą potrzebę, której w naszym „tu i teraz” doświadczamy. Używając porównania ze strzelnicy sportowej, Jezus zawsze „trafia w dziesiątkę” i podsuwa adekwatne lekarstwo. W konkretnej sytuacji opowiedzianej przez św. Łukasza, widzi uczestników posiłku, którzy dążą do zajęcia pierwszych miejsc przy stole i opowiada im przypowieść, która nie tylko trafia w sedno ich problemu. To tak, jakby wbił igłę strzykawki w miejsce potrzebujące lekarstwa i to lekarstwo tam podawał.

Tym, którzy aspirują do zajęcia pierwszych miejsc, Jezus opowiada przypowieść, w której padają słowa: „Nie zajmuj pierwszego miejsca… usiądź na ostatnim miejscu… Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. To przypomina zasadę, bliską św. Ignacemu Loyoli, wyrażoną łacińskim sformułowaniem „agere contra”, czyli „działać przeciwnie”. W liście do pewnej pobożnej benedyktynki z klasztoru w Barcelonie św. Ignacy, nawiązując także do swoich własnych przeżyć i doświadczeń duchowych, pisze o pokusach, których doświadczają początkujący w służbie Bożej[2]. Najpierw, jak twierdzi święty z Loyoli, zły duch wyolbrzymia trudności i zniechęca. Zły atakuje myślami typu: „nie dasz rady”, „nie potrafisz”, „nie wytrwasz”, „to za trudne”, „to nie dla ciebie” itp. Św. Ignacy w swojej autobiografii pisze, że u początku drogi swego nawrócenia, gdy zaczął prowadzić życie w umartwieniu i modlitwie, a więc życie związane z wysiłkiem, powracała do niego uparcie myśl: „Jak będziesz mógł znosić takie życie przez siedemdziesiąt lat, które masz przeżyć?”. Jak zareagował dzisiejszy święty? Według zasady „agere contra”. Doświadczając pokus polegających na wyolbrzymianiu trudności, odpowiedział kusicielowi: „Nędzniku, czy możesz mi obiecać choćby jedną godzinę życia?”. Przecież mogłoby się zdarzyć, że jego trudy zakończyłyby się po jednej godzinie czy jednej dobie życia, co oznaczałoby, że czekałaby go jedna godzina czy jedna doba zmagania. Innymi pokusami, których doświadczają początkujący w życiu duchowym, są próżna chwała i fałszywa pokora, czyli z jednej strony wynoszenie się ponad innych, rzekomo nie tak mocno zaangażowanych w życie duchowe, a z drugiej strony smutek i zniechęcenie, brak radości z tego, czego Pan dokonuje w nich i przez nich. I znów, zasada „agere contra” podpowiada, by w walce z nimi uświadamiać sobie dary otrzymane od Boga, dziękować Mu za nie, nie chełpiąc się ani nie poniżając się, ale cieszyć się hojnością Boga względem nas. Bł. Franciszek Jordan jako student napominał siebie korzystając ze wskazań jednego z autorów duchowych: „To żadna pokora, gdy się nie chce wykorzystać otrzymanych od Boga prawdziwych zdolności i łask, aby czynić wielkie rzeczy na chwałę Boga i dla zbawienia bliźniego (Grundkötter)” (DD I/79).

I wreszcie, w wersecie przed Ewangelią usłyszeliśmy słowa Jezusa, które moglibyśmy dziś potraktować jak zalecenie Lekarza w walce z pychą i w zmaganiu o pokorę. Jezus zaprasza: „…uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca”.[3] Tu możemy najpierw kontemplować pokorę Boga we Wcieleniu. Syn Boży stał się człowiekiem. Dziewięć miesięcy żył jako dziecko poczęte, a potem trzydzieści lat w ukryciu Nazaretu. To dla nas mocny impuls do uczenia się uniżenia i ukrycia bez deprecjonowania wartości swojego życia. Innym charakterystycznym momentem jest chrzest Jezusa. Tu skorzystam z intuicji autora, z którego wprowadzeń korzystał również bł. Franciszek Jordan. Luis de la Puente SJ tak komentował to wydarzenie: „Aby rozpocząć swoją posługę głosiciela i nauczyciela, dając nam przykład rzadkiej pokory, Mistrz uniżył się przed swoim uczniem, Odkupiciel przed tym, którego miał odkupić, Syn Boga żywego przed swym prekursorem i sługą, Sprawca świętości przyjął postać grzesznika; ponieważ Chrystus będąc nieskończoną mądrością i nauczycielem wszystkich, stanął wśród żołnierzy i celników, aby wysłuchać mowy św. Jana; a będąc najczystszym i bez skazy, zechciał poprosić o chrzest grzeszników, jak gdyby był grzesznikiem…”. Cytowany autor „Medytacji duchownych” odnosząc te treści do siebie wyznaje: „Ty, Panie, chcesz być uważany za grzesznika, nie będąc nim, a ja wzdycham za tym, by być uważanym przez opinię za osobę sprawiedliwą, będąc grzesznikiem! Oby moją dumę strawił tak rzadki przykład pokory!”.[4] I wreszcie, ucząc się pokory od Jezusa, możemy kontemplować Go wtedy, gdy wchodzi do Jerozolimy przed Męką. Kościół, komentując ten moment, stwierdza: „Oto ‘Król chwały’ (Ps 24, 7-10) wchodzi do swojego Miasta, ‘jedzie na osiołku’ (Za 9, 9). Nie zdobywa Córy Syjonu, która jest figurą Jego Kościoła, podstępem czy przemocą, lecz pokorą, która świadczy ‘o prawdzie’ (J 18, 37)” (KKK 559). Syn Boży chce zdobywać nas właśnie pokorą, która świadczy o prawdzie. Św. Teresa z Avila uczyła, że pokora jest życiem w prawdzie („la humildad es andar en verdad”)[5], a papież Franciszek, że „Pokora nie polega na deprecjonowaniu samych siebie, ale raczej na tym zdrowym realizmie, który umożliwia nam uznanie naszych możliwości, ale także naszej nędzy”.[6] Prośmy Jezusa, by słowo przypowieści, którą nam dziś opowiada, dokonywało tego, czego sami zrobić nie potrafimy, by leczyło nas z pychy. Mędrzec Syrach z powagą stwierdza: „Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła zapuściło w nim korzenie”, a potem dodaje: „Serce rozumnego rozważa przypowieść…”. Ileż razy próbując wyrwać chwast pychy, wyrywaliśmy tylko liście, podczas gdy korzeń pozostawał. Dla ludzi wyrwanie z korzeniem chwastu pychy z serca wydaje się niemożliwe, ale dla Boga nie ma nic niemożliwego, dlatego pozwólmy by słowo Jezusowej przypowieści, którą nam dziś opowiada, dokonywało tej operacji.

 PSz

[1] „Bóg powiedział do św. Katarzyny ze Sieny: ‘Dusza, która osiągnęła stan doskonałej miłości, patrzy nie tyle na dary łaski i podarki, które ode mnie otrzymała, ile raczej na tkliwą przychylność, która mnie skłania, by ją tym darem obdarzyć’ (F.W. Faber)” (DD I/76-77).

[2] https://czestochowa-jezuici.pl/2015/08/06/rodzaje-pokus-doswiadczanych-przez-tych-ktorzy-postepuja-w-dobrem/

[3] Bł. Franciszek Jordan stawiał sobie przed oczyma Jezusa, który jest „cichy i pokorny sercem”. Jako seminarzysta przepisał do dziennika zdanie z Ewangelii: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 29; DD I/71). To samo zdanie przepisał w maju 1911 roku, mając 61 lat, i wówczas poprzedził je zachętą do cierpliwości: „Zawsze cierpliwy, zawsze! O Boże, pomóż mi!” (DD III/17). A cztery lata wcześniej, w listopadzie 1907 roku, zacytuje szerszą wypowiedź Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię [...] bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 28-29; DD II/110). Już jako alumn cytował św. Filipa Nereusza: „Pokora sprawdza się w cierpliwości”, by zaraz upomnieć siebie samego: „Brakuje ci jeszcze cierpliwości!” (DD I 69). A mając 60 lat wciąż mobilizował siebie do pokory: „Ach, niejeden zaczyna z wielką gorliwością, czyni postępy, ale nie jest utwierdzony w pokorze i w innych cnotach. Przychodzi burza i jest w niebezpieczeństwie. 20.3.1907” (DD II 105-106) oraz „Pokora – pokora – pokora! O, co to za wielki skarb! 18.12.1909” (DD III 11).

[4] Luis de la Puente, Meditaciones espirituales. Tomo II: Meditaciones de la vía iluminativa. Meditaciones de la vía iluminativa, o para ilustrar el alma con verdades y virtudes, y perfeccionarse en el ejercicio de estas, Barcelona 1856, p. 30-39. Z tego wprowadzenia do medytacji Jan Chrzciciel Jordan jako student wynotował między innymi myśli: „Wszystko wielkie zaczyna się dobrze, gdy na początku stoją akty pokory” oraz „Duszo moja, jeśli chcesz, żeby wieża doskonałości, którą chcesz zbudować, sięgała do nieba, staraj się, by twoja pokora była głęboka” (DD I/64).

[5] zob. „Twierdza wewnętrzna”, VI, 10, 7; zob. „Pokora jest prawdą (św. Teresa z Avila)” (DD I/78).

[6] „L’umiltà non consiste nella svalutazione di sé stessi, bensì in quel sano realismo che ci fa riconoscere le nostre potenzialità e anche le nostre miserie”. Visita pastorale del Santo Padre Francesco a L’Aquila. Omelia del Santo Padre, Piazzale della Basilica di Santa Maria in Collemaggio, domenica, 28 agosto 2022 - https://www.vatican.va/content/francesco/it/homilies/2022/documents/20220828-omelia-laquila.html