[XX Niedziela Zwykła (rok C) - Jr 38, 4-6. 8-10; Ps 40, 2-3. 4. 18; Hbr 12, 1-4; Łk 12, 49-53]
Drodzy Siostry i Drodzy Bracia w Chrystusie! To dla mnie zaszczyt i radość, że mogę być tutaj razem z Wami dzisiaj, kiedy dziękujemy Bogu za beatyfikację o. Franciszka Marii od Krzyża Jordana i przyjmujemy w tej kaplicy jego relikwie, aby tym gorliwiej i lepiej oddawać cześć i służyć Jezusowi. Bardzo dziękuję za zaproszenie i miłe przyjęcie, a w imieniu przełożonego generalnego naszego zgromadzenia zakonnego, ks. Miltona Zonty SDS, i całej naszej rzymskiej wspólnoty salwatorianów pragnę pozdrowić wszystkich obecnych. Drodzy Współbracia, w imieniu zgromadzenia dziękuję Wam za waszą obecność tutaj, w Międzywodziu, za Wasze świadectwo, pracę i zaangażowanie. Życzę, aby Wasza salwatoriańska posługa ukazywania Jezusa i prowadzenia do Niego rozwijała się i przynosiła dobre owoce. Ciesząc się z obecności przedstawicielki sióstr salwatorianek pragnę pozdrowić również miejscową wspólnotę sióstr. Czcigodni Goście i Drodzy Uczestnicy tej liturgii! Bardzo dziękuję za Waszą tak liczną obecność, za piękne świadectwo Waszej wiary, chrześcijańskiego oddania i zaangażowania.
W ten sobotni wieczór rozpoczynamy świętowanie niedzieli, dwudziestej niedzieli zwykłej. Jak zawsze w czasie Eucharystii, Bóg przemawia i dziś do nas w swoim słowie. Ewangelia, którą przed chwilą słyszeliśmy, przynosi nam kilka zdań wypowiedzianych przez Jezusa. Trzeba powiedzieć, że są to zdania mocne, a nawet na pierwszy rzut oka kontrowersyjne. Pierwsze z nich, o sprowadzaniu ognia na ziemię, znajduje się tylko w Ewangelii wg św. Łukasza. Pozostałe zdania czy zwroty w dosłownym lub podobnym brzmieniu znajdziemy także w dziesiątym rozdziale Ewangelii wg św. Mateusza. Obraz ognia jest często przywoływany w Piśmie świętym i ma różne znaczenia. Ogień może być obrazem zniszczenia i kary czy sądu Bożego; ale może też być obrazem oczyszczenia, oświecenia czy zbawienia przez Boga, który wyzwala swój lud i towarzyszy mu w słupie ognia. Ogień może być również obrazem mocy słowa Bożego przepowiadanego przez proroka. Obraz ognia, pamiętamy, jest związany z działaniem Ducha Świętego, który zstępuje w dniu Pięćdziesiątnicy, czemu towarzyszą ogniste języki; czyni On z apostołów prawdziwych posłańców Dobrej Nowiny.
Kolejne zdanie, które wypowiada Jezus: „Chrzest mam przyjąć…”, nie oznacza, że ma On zostać ponownie ochrzczony w Jordanie. Jezus mówi tu bowiem o zbliżającej się męce. Słowo „chrzest” oznacza tu całkowite zanurzenie. To sposób, w jaki dokonywano sakramentalnego chrztu we wczesnych wiekach Kościoła. Istnieje ścisły związek między osobą przyjmującą chrzest, zanurzoną w wodzie, jakby pogrzebaną, i powstającą z Chrystusem, a Jezusem, zanurzonym w swoim cierpieniu i śmierci w drodze do zmartwychwstania. Jezus nie pragnie tego chrztu zanurzenia w męce i śmierci z powodu bólu, który ono przynosi, ale z powodu zmartwychwstania i zbawiennych jego skutków, jakie przynosi ono dla nas wszystkich.
Dalej słyszeliśmy słowa: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam”. To zaskakująca deklaracja Jezusa, pozornie sprzeczna z prorockimi zapowiedziami pokoju panującego między ludźmi w czasach mesjańskich i Jego własnymi słowami o pokoju wnoszonym przez Niego i apostołów do ludzkich domów. Rzeczywiście, nauka Jezusa i Jego czyny niosą pokój ludziom dręczonym przez zło, a otwierającym się na Jego Ewangelię. Jezus przynosi pojednanie z Bogiem i między ludźmi. Podczas Ostatniej Wieczerzy mówi swoim uczniom, że daje im pokój, którego świat dać im nie może. W liście do Efezjan Jezus jest nazywany „naszym pokojem”. On zburzył rozdzielający ludzkość mur wrogości (Ef 2, 14). Wiemy jednak, że orędzie Jezusa spotykało się i spotyka także z odrzuceniem i nienawiścią. Ogłoszenie prawdy, że Jezus z Nazaretu jest Mesjaszem, staje się kontekstem wielu podziałów. W tej samej rodzinie czy wspólnocie jedni opowiadali się za Jezusem, a inni radykalnie przeciw Niemu. W tym sensie Dobra Nowina o Jezusa była „źródłem podziałów”: jedni przyjmowali Ewangelię, inni ją odrzucali. I tak jest również dzisiaj. Wielokrotnie tam, gdzie Kościół się odnawia, wezwanie Dobrej Nowiny staje się również znakiem sprzeciwu.
Wsłuchanie się w dzisiejszą Ewangelię, a zwłaszcza w przytoczone trzy stwierdzenia Jezusa, prowadzi nas do podstawowej, fundamentalnej, najważniejszej kwestii dla naszego osobistego życia. Prowadzi nas do pytania, kim Jezus jest dla mnie, kim jest w moim życiu. Prowadzi nas do pytania o naszą najważniejszą życiową decyzję: decyzję opowiedzenia się po stronie Jezusa, decyzję, aby był On dla nas najważniejszą Osobą, decyzję przyjęcia Go, poznania Go i pokochania, odpowiedzi na Jego wezwanie do pójścia za Nim drogą wiary. Tę drogę bycia z Jezusem, bycia blisko Niego, wybraliśmy, inaczej nie byłoby nas tutaj. Ale wymaga ona ciągłego odnawiania i umacniania. Z własnego doświadczenia wiemy, jak wielkim wyzwaniem może być praktyczna realizacja decyzji pójścia za Jezusem i zastosowanie, przełożenie jej na codzienne życie. Może sami boleśnie doświadczyliśmy podziału, o którym mówi nasz Pan. Może nasz codzienny krzyż jest dla nas bardzo ciężki… I może też nam być trudno po raz kolejny uświadomić sobie, że sam Jezus jest tutaj z nami, na tej drodze. On przecież obiecał nam swoją obecność z nami „aż do skończenia świata”. On daje nam siłę i łaskę, aby wytrwać na tej drodze, aby wytrwać przy Nim. On daje nam tę siłę, kiedy spotykamy Go w sakramentach, szczególnie w Eucharystii, i kiedy spotykamy Go na modlitwie. I tutaj wielokrotnie przychodzą nam z pomocą i wsparciem także ci, z którymi dzielimy tę drogę: nasze rodziny, przyjaciele, znajomi… Jednak wsparcie i przykład, na które możemy liczyć, są znacznie szersze. Autor listu do Hebrajczyków w dzisiejszym drugim czytaniu zachęca nas: „Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, zrzuciwszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, biegnijmy wytrwale w wyznaczonych nam zawodach” (Hbr 12, 1).
„Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków…”. Tu otwiera się możliwość korzystania z pomocy i wstawiennictwa oraz przykładu świętych: tych, którzy poprzedzili nas w drodze do domu Ojca, a których Kościół ukazuje nam oficjalnie jako wzór chrześcijańskiego życia i radykalnego opowiedzenia się po stronie Jezusa, pójścia za Nim w konkretnych okolicznościach życia drogą, którą Pan zaplanował dla każdego z nas. Podczas jednej z audiencji dla postulatorów, czyli tych, którzy zajmują się prowadzeniem procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych, papież Benedykt XVI powiedział: „Kiedy świętych i błogosławionych ukazuje się właściwie w ich duchowym dynamizmie i kontekście historycznym, przyczyniają się oni do większej wiarygodności Ewangelii i misji Kościoła. Kontakt z nimi otwiera drogę do prawdziwych duchowych zmartwychwstań, do trwałych nawróceń i do narodzin nowych świętych. Święci zazwyczaj rodzą nowych świętych i bliskość z nimi, czy choćby ich ślad, jest zawsze ozdrowieńczy: oczyszcza i wynosi umysł, otwiera serce na miłość do Boga i braci”.[1]
Bliskość ze świętymi „otwiera serce na miłość do Boga i braci”. Drogie Siostry i Drodzy bracia w Chrystusie! Dziś, kiedy przyjmujemy w tej kaplicy relikwie bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana, założyciela salwatorianów i salwatorianek, pragniemy również od niego zaczerpnąć inspirację i motywację do tego, abyśmy codziennie realizowali naszą decyzję pójścia za Jezusem. 3 stycznia 1878 roku, kiedy mając 30 lat przygotowywał się do przyjęcia święceń kapłańskich, Jan Chrzciciel Jordan napisał takie słowa: „Pierwsze i najważniejsze jest, i powinno być zawsze dla ciebie, stać się, żyć i umrzeć świętym i miłym Bogu. (…) Stań się wielki przed Bogiem, a nie przed światem!” (DD I/31). Możemy powiedzieć, że temu postanowieniu pozostał wierny do końca swego ziemskiego życia. W pełni je zrealizował i nie przestawał zachęcać, aby realizowali je również jego duchowi synowie. W miarę, jak coraz lepiej poznajemy jego osobę, możemy odkryć, że oprócz tej ogólnej motywacji i zachęty do podjęcia osobistej drogi do świętości, mamy do dyspozycji niezwykłe bogactwo konkretów. Mamy tutaj okazję do poznania i naśladowania wielu konkretnych cech jego duchowości, jego osobistej drogi do zjednoczenia z Bogiem, jego własnego sposobu pójścia za Jezusem i wytrwania w tym wyborze aż do śmierci. On sam wielokrotnie wspominał o najważniejszych dla niego elementach tej drogi, czy to w swoich pismach czy w konferencjach, które głosił dla współbraci, ale przede wszystkim wskazuje na nie poprzez ich realizację, konkretną ich realizację w swoim życiu. Wielu historyków i teologów badając życie i duchowość ojca Jordana starało się te najważniejsze elementy wyodrębnić, pogrupować i przeanalizować, wskazać najważniejsze ich aspekty. Różnie rozkładali oni akcenty, ale najważniejsze elementy powtarzają się w opracowaniach i świadectwach z procesu beatyfikacyjnego.
Patrząc na bł. Franciszka Jordana poznajemy człowieka głębokiej wiary, która rodzi się z osobistego spotkania z Chrystusem Zbawicielem, pozwala nawiązać z Nim głęboką więź i prowadzi do niezachwianej ufności w Bożą Opatrzność. A ufność ta daje siłę do zmagania się z wieloma trudnościami, z problemami, których nie brakuje w życiu młodego kapłana, a później założyciela. Ta ufność motywuje do postępowania naprzód na drodze osobistej świętości. Ojciec Jordan uczy nas, że warto wierzyć i warto ufać Bogu, nie przerażać się przeciwnościami z zewnątrz czy od wewnątrz, nie dać się zniechęcić nawet własną słabością i grzesznością, nie poddawać się, ale próbować wciąż od nowa, mimo braku środków czy sprzyjających okoliczności.
Jednocześnie widzimy w bł. Franciszku człowieka o wielkim zapale misyjnym i ewangelizacyjnym. Widzimy człowieka pragnącego, aby wszyscy ludzie poznali i pokochali Zbawiciela. Główną inspirację stanowią dla niego słowa z Ewangelii według św. Jana: „To jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17, 3). Zadanie udziału w tej ewangelizacyjnej misji Kościoła i głoszenia Chrystusa stawia bł. Franciszek Jordan nie tylko sobie i członkom założonego przez siebie dzieła apostolskiego, ale pragnie, aby w tej misji aktywnie uczestniczyli wszyscy ochrzczeni, aby docierali wszędzie, do każdego zakątka świata, do każdego środowiska, aby - powiedzielibyśmy dzisiaj za papieżem Franciszkiem docierali aż na peryferie. Pragnie także, aby ludzie świeccy, w swoich rodzinach i w swoich środowiskach, byli apostołami niosącymi Dobrą Nowinę i prowadzącymi innych do Chrystusa. „Dopóki jest na świecie jeszcze jeden człowiek, który nie zna Boga i nie kocha Go ponad wszystko, nie możesz ani chwili spocząć” (DD II/1) – to jedna z najbardziej znanych intuicji założyciela salwatorianów i salwatorianek. Do realizacji tego posłannictwa należy wykorzystać wszelkie sposoby i środki, do użycia których natchnie miłość Chrystusa. Możemy powiedzieć, że życie bł. Franciszka Jordana zachęca każdego chrześcijanina, każdego z nas, do świętości apostolskiej, do ufności w trudnościach, do głębokiej osobistej więzi z Chrystusem, przynoszącej owoce w codziennym życiu i misji głoszenia Jezusa innym na różne sposoby.
W jednym z bardzo trudnych momentów swojego życia bł. Franciszek Jordan napisał tekst, który nazywamy jego testamentem duchowym. W siedmiu krótkich punktach przekazał swoim duchowym synom to, co uważał za najważniejsze. Pisze w nim właśnie o zaufaniu Bogu, o ufności w Jego Opatrzność; podkreśla znaczenie ewangelicznego ubóstwa oraz wierności i oddania Kościołowi. A kończy słowami: „Miłujcie się wzajemnie w Duchu Świętym i niech miłość wasza będzie wszystkim znana”. O. Franciszek Jordan ofiarował swoje życie Bogu, przezwyciężając trudności. Zainspirowany słowami Ewangelii przez swój wielki zapał apostolski, rozwijał ideę zaangażowania wszystkich w misję Kościoła. Nam, chrześcijanom współczesnym, ukazuje to, co jest ważne dla dzisiejszego Kościoła. Daje propozycję chrześcijańskiego życia dla każdego. Proponuje wzór apostolskiego oddania, które jest istotną wartością nie tylko dla salwatorianów czy salwatorianek, świeckich salwatorianów, ale również dla wszystkich chrześcijan. Jednocześnie wskazuje na Chrystusa Zbawiciela, źródło pełni życia. Zachęca nas do podjęcia osobistej drogi świętości, aby coraz lepiej poznawać Jezusa.
Możemy go naśladować, ale możemy też przez jego wstawiennictwo modlić się o potrzebne nam łaski, we wszystkich naszych intencjach i potrzebach. Obecność jego relikwii w tej kaplicy daje ku temu znakomitą okazję. W ten sposób stajemy się członkami wielkiej rodziny, wielkiej rzeszy osób, które od momentu jego śmierci modliły się na całym świecie przez jego wstawiennictwo. Od lat dwudziestych ubiegłego wieku w biurze postulacyjnym w Rzymie zebrano około sześciuset świadectw na temat łask otrzymanych po modlitwie za wstawiennictwem bł. Franciszka. Jedna z tych łask, - uzdrowienie, które wydarzyło się w 2014 roku -, w trakcie procesu beatyfikacyjnego zostało przez Kościół oficjalnie uznane za cud. Z wielką radością możemy dziś powiedzieć, że ta modlitwa trwa i że już po beatyfikacji odnotowano kilka przypadków bardzo konkretnej Bożej pomocy wyproszonej w modlitwie przez wstawiennictwo tego błogosławionego. Prośmy więc Pana z ufnością o to, co nam potrzebne, przez wstawiennictwo bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana.
Niech ta Eucharystia i dzisiejsza uroczystość pozwoli nam przede wszystkim zbliżyć się do Jezusa, nawiązać z Nim lub pogłębić osobistą więź zaufania i miłości! Niech On, Jezus Chrystus, jedyny Zbawiciel świata i człowieka, będzie dla nas źródłem mocy i nadziei każdego dnia! Niech On będzie przewodnikiem na drogach codziennego pełnienia Jego woli, realizacji przykazania miłości Boga i bliźniego! Niech On wynagradza wszelkie dobro, umacnia nas w trudnościach i daje każdemu i każdej z nas siłę do pełnienia misji apostolskiej, aby wszyscy ludzie, także ci, którzy dziś są daleko od jedynego prawdziwego Boga i Tego, którego On posłał, Jezusa Chrystusa, mogli Go na nowo poznać i pokochać, i wybrać drogę pójścia za Nim na zawsze. Amen.
[tekst homilii spisany z nagrania, nieautoryzowany]
[1] „I santi, se giustamente presentati nel loro dinamismo spirituale e nella loro realtà storica, contribuiscono a rendere più credibile ed attraente la parola del Vangelo e la missione della Chiesa. Il contatto con essi apre la strada a vere risurrezioni spirituali, a conversioni durature e alla fioritura di nuovi santi. I santi normalmente generano altri santi e la vicinanza alle loro persone, oppure soltanto alle loro orme, è sempre salutare: depura ed eleva la mente, apre il cuore all’amore verso Dio e i fratelli” (Discorso di Sua Santità Benedetto XVI al Collegio dei Postulatori di Cause di Beatificazione e Canonizzazione della Congregazione delle Cause Dei Santi, 17 dicembre 2007 – https://www.vatican.va/content/benedict-xvi/it/speeches/2007/december/documents/hf_ben-xvi_spe_20071217_postulatori-cause.html).