Kim jestem, że troszczysz się o mnie?

homilia – czwartek w oktawie Wielkanocy, 21 kwietnia 2022
Dz 3, 11-26; Ps 8, 2ab i 5. 6-7. 8-9; Łk 24, 35-48

Chciałbym, żebyśmy dzisiaj zatrzymali się przy słowach psalmu, przy pełnym zachwytu pytaniu: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, uwieńczyłeś go czcią i chwałą” (Ps 8, 5-6). Często podkreślamy, że głębokim pragnieniem bł. Franciszka Marii od Krzyża było, aby wszyscy poznali prawdziwego Boga. Ale z poznanie prawdziwe Boga jest nierozłączne, idzie w parze z poznaniem piękna, wielkości i godności człowieka. Od tego pytania, które słyszeliśmy w psalmie, rozpoczyna się dziennik duchowy bł. Franciszka Jordana. Często mówiąc o dzienniku duchowym podkreślamy fakty, że na pierwszej jego stronicy jest data, kiedy zaczął go prowadzić: „1 lipca 1875”, że potem są inicjały słów motta św. Ignacego Loyoli: „Omnia ad majorem Dei gloriam et salus animarum”, oraz litery greckie „Α – Ω”. Czasem dodajemy, że jeszcze wspominamy, że na pierwszej stornicy dziennika po latach, w 1901 roku, o. Jordan dopisał deklarację: „Aprobuję to, co aprobuje Kościół święty, i odrzucam to, co odrzuca Kościół święty” i podpisał się: „Franciszek od Krzyża”. Ale pierwsza notatka w jeg dzienniku duchowym zaczyna się tak właśnie: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz? Pan ulitował się nad grzesznym sługą; nawiedził go swą łaską…” (DD I/1). Młody Jordan zaczyna od wyrażenia zachwytu. Czuje się ogarnięty miłosierdziem: „Pan ulitował się nad grzesznym sługą; nawiedził go swą łaską” i pyta z zachwytem: „Czym jest człowiek? Kim jestem?”.

Kontemplacja świata stworzonego prowadzi psalmistę do zachwytu nad wielkością człowieka, który jest szczytem dzieła stworzenia (KKK, 343). Bóg ukoronował go, uwieńczył go czcią i chwałą. Kontemplując człowieka, Stwórca powie: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31). Niedawno, po kilkunastoletniej przerwie, miałem okazję prowadzić naukę rekolekcyjną dla dzieci. I wróciło do mnie pytanie, które pewien kapłan miał zadać w czasie dialogowanej homilii z dziećmi: „Co Panu Bogu najlepiej wyszło w stworzeniu?”. Dzieci wymieniały różne stworzenia, które Bogu „wyszły”, a pewna dziewczynka niecierpliwie wyrażająca chęć udzielenia odpowiedzi, gdy już doszła do głosu, rzuciła krótko: „Ja”. Wspominam tę anegdotę, aby przywołać notatkę, którą bł. Franciszek Jordan zrobił jako alumn, w styczniu 1878 roku. Jako owoc medytacji zapisał w swoim dzienniku słowa, które w książce do medytacji, z której korzystał, były odniesione do Jezusa, ale Johann Baptist odnosi je do siebie: „Bóg cieszy się (mną) i patrzenie na mnie podoba mu się o wiele bardziej niż wszystkie inne rzeczy stworzone albo jeszcze do stworzenia” („Dios mucho mas se goza y agrada de mirarme, que ade mirar a todo el resto de lo criado y por criar” - DD I/34; z rozmyślania hiszpańskiego jezuity Luisa de la Puente na temat Wcielenia Chrystusa). Trzydziestoletni mężczyzna ma odwagę odnieść je do siebie, albo nie ma oporów odnieść je do siebie, albo pomimo oporów odnosi te słowa do siebie tę dobrą nowinę, że Bóg cieszy się nim tak, jak swoim Synem…

To jest doświadczenie prawdy o wielkości człowieka wynikające z prawdy o stworzeniu, ale my potrzebujemy również, i bł. Franciszek Jordan szczególnie prowadzi nas do odkrycie godności człowieka wynikającej z dzieła Odkupienia. Myśl o szczególnej godności człowieka wynikającej z ceny, jaką Jezus Chrystus zapłacił na Krzyżu dla wyrównania zapisu dłużnego, jaki ludzie zaciągnęli przez grzech, w Jordanowym dzienniku duchowym pojawia się już na pierwszych stronicach. Na szóstej stronie zapisał: „O wy, dusze odkupione krwią bezcenną, gdybym mógł was uratować, jakże chętnie ofiarowałbym za was moje życie” (DD I/6; przed 2 XI 1875). Kilka stron dalej deklarację zamieni w modlitwę ofiarowania: „Ojcze, daj, żebym umarł dla Ciebie i tak kosztownie odkupionych dusz! Najukochańszy Ojcze, spójrz, one siedzą w cieniu śmierci i nie znają Ciebie!” (DD I/12). Nieco później, student Jordan, przestrzega siebie: „Nie lekceważ nikogo, ponieważ wszyscy są odkupieni przez Chrystusa!” (DD I/21). A po trzech latach, tuż przed święceniami subdiakonatu notuje: „Kiedykolwiek jako duszpasterz spotkasz człowieka, rzuć krótkie spojrzenie na cierpienia Chrystusa i pomyśl, że On cierpiał dla tej jednej duszy, aby ją ratować!” („Bei der Ausübung des Seeleneifer wirf einen kurzen Blick auf das Leiden Christi und bedenke, dass Er für diese eine Seele dieses gelitten, um sie zu retten” - DD I/109). A w czasie rekolekcji przed święceniami kapłańskimi diakon Jordan zapisze: „Dostrzegaj w każdym człowieku duszę nieśmiertelną, odkupioną drogocenną Krwią i nigdy nie pogardzaj człowiekiem!” („Erblicke in jedem Menschen die unsterbliche um theures Blut erkaufte Seele und verachte nie einen Menschen!” - DD I/133). Nieco później zapisuje swoją modlitwę: „Ty, dobry Jezu, wybawiłeś dusze Twoją drogocenną Krwią; a ja, którego obsypałeś dobrodziejstwami, miałbym przyglądać się temu bezczynnie?” („Tu, bone Iesu, animas sanguine pretioso redemisti, et ego quem beneficiis cumulasti, otiosus adstabo?” – DD I/137).

Zmarły w 2010 roku kard. Tomáš Špidlík SJ pisał kiedyś, że pytanie „kim jest Bóg?” zajmowało umysł św. Tomasza z Akwinu od jego dzieciństwa, ale na przestrzeni wieków i jeszcze przed św. Tomaszem, autorzy chrześcijańscy proponowali, by wychodzić od pytania „kim jest człowiek?”. Mówili, że Bóg jest niewidzialny, stąd poznać Go można jedynie wychodząc od jego obrazu. A tym obrazem jest, bez wątpienia, ten, który On sam namalował, kiedy stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 26-27). Stąd, poznając człowieka, poznaje się też Boga. Z drugiej strony, nie można należycie docenić obrazu, ignorując Tego, kto go sporządził. Aby więc poznać człowieka, trzeba odnieść jego życie, jego egzystencję do Boga.

Co zrobić, żeby człowiek docenił i żeby zafascynował się swoją wielkością i godnością. Śp. ks. Tadeusz Styczeń mówił do nas, kiedy byliśmy w seminarium: „jest tylko jeden na to sposób, by człowiek zobaczył swoją wielkość i żeby ją wybrał. Zobaczy, kim jest, o ile zobaczy, jakiego Ojca jest dzieckiem. Zobaczy zaś, jakiego Ojca jest dzieckiem, tylko wtedy, gdy spojrzy w Jego stronę poprzez to okno na Niego, którym jest Jego Jednorodzony Syn, dany nam, ludziom, w darze. (…) Jezus Chrystus, został nam przez Ojca dany (…) by umożliwić człowiekowi zobaczenie (…) kim jest sam w sobie, skoro jest tyle wart w oczach swego Ojca: wart jest ceny Jednorodzonego Syna, wart jest wydarzenia Boga-Człowieka. Stąd, mówił śp. ks. Tadeusz, „nie wolno ci nie nieść człowiekowi wieści o jego boskim rodowodzie, wieści o jego godności odkrytej na nowo i do końca w lustrze czynu Boga Człowieka, Zbawiciela świata… skłaniającego się do stóp człowieka”.[1]

Jak nie przypomnieć słów św. Jana Pawła II z encykliki Redemtor hominis (10): „Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca - nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty - musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie „przyswoić”, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć. Jeśli dokona się w człowieku ów dogłębny proces, wówczas owocuje on nie tylko uwielbieniem Boga, ale także głębokim zdumieniem nad sobą samym. Jakąż wartość musi mieć w oczach Stwórcy człowiek, skoro zasłużył na takiego i tak potężnego Odkupiciela (por. hymn Exsultet z Wigilii Wielkanocnej), skoro Bóg „Syna swego Jednorodzonego dał”, ażeby on, człowiek „nie zginął, ale miał życie wieczne” (por. J 3, 16). Właśnie owo głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną”.

I jeszcze raz powtórzę to, że głębokim pragnieniem bł. Franciszka Jordana było, aby wszyscy poznali prawdziwego Boga i Jezusa, którego On posłał. Ale z poznaniem prawdziwego Boga idzie w parze poznanie piękna i godności człowieka, stworzonego na obraz Boży. Dlatego, bracia, może dobrze będzie, jeśli dziś zainspirowani tą myślą z liturgii, mając przed oczyma majestat stworzenia, objawiający się chociażby w ogromnie morza tak nam bliskiego, pomodlimy się tym pełnym zachwytu wersetem: „Gdy patrzę na Twe morze, dzieło palców Twoich, pytam siebie: Czym jestem? Kim jestem? Kim jest człowiek, że o nim pamiętasz? Kim jestem, że troszczysz się o mnie?” (por. Ps 8, 5-6). Dobrze będzie, gdy odniesiemy te słowa do siebie, zachwycając się na modlitwie misterium swojego życia, ale zachwycając się również na modlitwie misterium ludzi, których spotkaliśmy, spotykamy i jeszcze spotkamy na naszej drodze. Myślę sobie, że w tym świetle lepiej będziemy mogli rozważać i to zdanie, które sobie dziś proponujemy na modlitwie: „wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie…” (Dz 9, 15), ale w tym świetle możemy przeczytać na nowo i głębiej tak często powtarzane zdanie, zapisane przez bł. Franciszka Jordana: „Dopóki jest na świecie jeszcze jeden człowiek, który nie zna Boga i nie kocha Go ponad wszystko, nie możesz ani chwili spocząć” (DD II/1).

PSz

2022 04 19 rekolekcje sds w szkole bl Franciszka 600x337 DFKiZ Roczna Droga Formacji Miedzywodzie 600x1200

[1] T. Styczeń, Człowiek w Dzienniku Duchowym…; w: Gdy mocą człowieka jest Pan, …, s. 220-221.225.