Upragniony „skok jakościowy”

homilia – II niedziela zwykła (rok C), 16 stycznia 2022
Iz 62, 1-5; Ps 96, 1-2a. 2b-3. 7-8. 9. 10ac; 1 Kor 12, 4-11; J 2, 1-11

Kluczem, który otworzył mi drzwi do tekstów biblijnych tej niedzieli, stały się dla mnie słowa z wygłoszonego wczoraj przez papieża Franciszka przemówienia do uczestników kapituły generalnej zakonu teatynów. 

Nota bene, postać założyciela teatynów, św. Kajetana, przywołał nasz założyciel, bł. Franciszek Maria od Krzyża Jordan, w jednym z przemówień w domu macierzystym, które mogłoby posłużyć za ilustrację do fragmentu z listu pierwszego św. Pawła do Koryntian, który dziś Kościół czyta w liturgii. Dary łaski są różne, lecz Duch, który ich udziela, ten sam. „Jeden i ten sam Duch”, wszystkim objawia się dla wspólnego dobra, „udzielając każdemu tak, jak chce”. O. Jordan wzywał do jedności, podkreślając różnorodność darów tego samego Ducha: „Wiecie, że święty Ignacy i święty Kajetan byli założycielami zakonów. Obydwaj są założycielami towarzystw, a tak bardzo oddalili się od siebie, mieli nawet przeciwne zasady. Święty Kajetan zabrania żebrania, oczekuje wszystkiego od Opatrzności Bożej, a święty Ignacy wyraźnie polecił, że z wyjątkiem kilku wszystkie kolegia mają być solidnie zabezpieczone” (kapituła z 13.01.1899). A chwilę później dał jeszcze inny przykład: „Popatrzmy na naszą teraźniejszość, popatrzmy na Turyn. Widzimy tu dwóch założycieli zgromadzeń zakonnych. Wielebny Cottolengo całkowicie ufał Opatrzności i do dzisiaj 4000 ludzi żyje tylko z Opatrzności. Inny, don Bosco, wysyłał listy z prośbami na cały świat. A obydwaj byli prowadzeni przez tego samego Boga” (kapituła z 13.01.1899).

Papież Franciszek mówił wczoraj: W życiu św. Kajetana - podobnie jak w życiu wielu innych świętych mężczyzn i kobiet - uderza nas, że w pewnym momencie następuje ‘skok jakościowy’, który w terminologii biblijnej nazwalibyśmy raczej ‘powołaniem w powołaniu’ lub ‘drugim nawróceniem’. Jest to przejście od życia już dobrego i cenionego do życia świętego, pełnego tego ‘więcej’, które pochodzi od Ducha Świętego. Ten skok jakościowy jest czymś, co sprawia, że wzrasta nie tylko życie osobiste tego mężczyzny czy tej kobiety, ale że wzrasta także życie Kościoła. Jest tym, co w pewnym sensie ‘reformuje’ Kościół, oczyszcza go i wydobywa jego ewangeliczne piękno”. I właśnie sformułowanie „skok jakościowy” stało się kluczem do czytań, o którym wspomniałem. I nawet, obserwując siebie, zauważyłem tęsknotę za życiem pełnym „tego ‘więcej’, które pochodzi od Ducha Świętego”.

Jak realizuje się ów „skok jakościowy”? Tym kluczem otwórzmy czytania z drugiej niedzieli zwykłej (rok C). W historii Syjonu, a więc Jerozolimy, ten skok jakościowy wyraża się w zmianie perspektywy patrzenia na siebie i mówienia o sobie, nazywania siebie. Narody otaczające Jerozolimę, mówi prorok Izajasz, zobaczą jej sprawiedliwość, i nazwą ją „nowym imieniem, które usta Pana określą” (Iz 62, 2; BT), które „usta Jahwe ustalą” (BP), „ogłoszą” czy „nałożą”. Mowa jest o Jerozolimie, a więc nie jedynie jakaś pojedyncza osoba w niej mieszkająca, ale więcej osób, mówi o sobie: „Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał” (Iz 49, 14). Problem jest rozpowszechniony w społeczności. Doszło to tego, że w mieście już nawet dzieciom nadawano imiona: „Opuszczona” czy „Spustoszona”. Tymczasem Pan Bóg „określił”, „ustalił”, „ogłosił” czy „nałożył” Jerozolimie imię nowe: „Moje w niej upodobanie”, „Poślubiona”. Uderzające jest, że imiona, które przywołuje prorok Izajasz, są imionami, które nosiły konkretne osoby mieszkające w tym mieście. W pierwszej Księdze Królewskiej słyszymy o matce króla Jozafata, która ma na imię „Azuba” (Opuszczona; Krl 22, 42), a jakiś czas potem, w drugiej Księdze Królewskiej o matce króla Manassesa o imieniu „Hefciba” (Moje w niej upodobanie; 2 Krl 21, 1). Widzimy, że ten skok jakościowy, choć rozciągnięty w czasie, ale się dokonuje. Bóg gorąco pragnie, byśmy przeszli od samookreślania siebie do odkrycia swojej tożsamości poprzez imię, którym On nas nazywa. Powtórzmy, że ten skok jakościowy, który sprawić może tylko Bóg; skok jakościowy, związany z „więcej”, które pochodzi od Ducha Świętego; choć może się to wydawać paradoksem, może być rozciągnięty w czasie. Bywa on owocem naszej pokornej i ufnej, rozciągniętej na długi czas współpracy z Budowniczym naszego życia. Już prorok Izajasz zapowiada Jerozolimie, że ten skok jakościowy będzie owocem jej odnowionej relacji ze Stwórcą: „Twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje” (Iz 62, 5). Skok jakościowy w Kanie Galilejskiej nie dokonałby się bez obecności nowego Oblubieńca, Jezusa. Ale ów skok jakościowy, od wody do wina, którego tylko On może dokonać, jest również, z Jego woli, tak możemy powiedzieć, owocem pokornej i długotrwałej współpracy z Nim owych sług, noszących wodę; współpracy, której On oczekuje.

To przypomina mi historię św. Teresy z Avila i pewną notatkę, która w dzienniku duchowym bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana pojawia się trzykrotnie: „Tajemnica jej sukcesów leży wyłącznie w jej zaufaniu do Boga” (30 X 1906 – DD II/103; 19 XI 1911 – DD III/22; 19 XI 1915 – DD IV/8). Tę notatkę zaczerpnął on z książki do rozmyślania dla kapłanów napisanej przez francuskiego jezuitę, Pierre’a Chaignona. My być może kojarzymy Teresę z Avila z dziełem reformy wspólnot karmelitańskich, ale jej sukces, o którym tu mowa, nie dotyczył jedynie odnowienia tych wspólnot. Dotyczył najpierw odnowy jej osobistego życia. Wczoraj zwrócił na to uwagę papież Franciszek: „To jest droga: zacząć od siebie, aby żyć Ewangelią głębiej i spójniej, bardziej konsekwentnie. Wszyscy święci pokazują nam tę drogę. To oni są prawdziwymi reformatorami Kościoła. Albo raczej: to Duch Święty jest Tym, który formuje i reformuje Kościół, a czyni to przez Słowo Boże i przez świętych, którzy wprowadzają to Słowo w życie. Zawsze zaczynaj od siebie”. Św. Teresa z Avila w swojej autobiografii pisze o dwudziestu latach „nurzania się w burzliwym morzu”, upadania i podnoszenia się, o dwudziestu latach życia przeciętnego i dalekiego od doskonałości, kiedy grzechy powszednie prawie za nic sobie miała, a śmiertelnych, choć się wystrzegała, to jednak nie tak, jak należało, bo nie unikała niebezpieczeństw. Skok jakościowy, który dokonał się w jej życiu, a potem w życiu wspólnoty karmelitańskiej, był rzeczywistością rozciągniętą w czasie. I dziś przemawia do mnie z dużą siłą realizm życia, kiedy uświadamiam sobie, że przytoczoną intuicję: „Tajemnica jej sukcesów leży wyłącznie w jej zaufaniu do Boga”, bł. Franciszek Maria od Krzyża Jordan zapisał sobie jako owoc medytacji mając odpowiednio 58, 63 i 67 lat. Dojrzały mężczyzna, a mówiąc wprost zbliżający się ku końcowi życia człowiek, pobudza w ten sposób siebie do zaufania Bogu i pokory.

Jeszcze raz posłuchajmy papieża Franciszka: „Tym, czego się od nas oczekuje, jest nie tyle naśladowanie w sensie dosłownym – Tym, którego wszyscy powinniśmy naśladować, w rzeczywistości jest Jezus Chrystus –, ale przejęcie od tego czy tamtego świętego, czy świętej, ‘metody’, że tak powiem, duchowego dynamizmu, z jakim on czy ona żyli Ewangelią, i próba przełożenia jej na nasz obecny kontekst”. Jaką „metodę” mogę przejąć od bł. Franciszka Jordana? Tą metodą jest codzienna rozważanie Ewangelii, codzienne i w swej prostocie mozolne, bo pozbawione spektakularności czytanie i rozważanie słowa Bożego. Tak zwyczajne i mozolne, jak noszenie wody w Kanie. Samo noszenie wody nie sprawi skoku jakościowego, za jakim tęsknimy, ale Oblubieniec, Jezus, któremu jesteśmy posłuszni, może ów skok jakościowy sprawić. Bł. Franciszek Jordan zachęcał synów duchowych: Starajcie się jak najlepiej odbywać rozmyślanie. Gdyby raz nie było na nie czasu, to nie jest to wielki problem. Ale jeśli dzieje się to zazwyczaj, a w każdym razie często, to wiedzcie, że grozi wam wielkie niebezpieczeństwo i możecie ponieść poważne szkody. Starajcie się zatem dobrze odmawiać modlitwy i dobrze wykonywać ćwiczenia duchowne, zwłaszcza rozmyślanie. Wówczas liczne kazania i napomnienia nie będą potrzebne. Będzie do was mówił Duch Święty, uszlachetni was, staniecie się dobrymi zakonnikami! Można to będzie zauważyć – modlitwa i rozmyślanie wyrażają się też na zewnątrz. Jeśli spotykamy osobę duchowną, to nie jest trudno od razu zauważyć, czy jest to człowiek modlitwy. A zatem nie zapominajcie o rozmyślaniu” (kapituła z 8.10.1897). Skok jakościowy w naszym życiu może się dokonać dzięki regularnemu otwarciu na Ducha Świętego, który do nas mówi i nas uszlachetnia. Innym razem nasz ojciec założyciel dodał: „(…) praktykujcie ćwiczenia duchowne, zwłaszcza rozmyślanie. Pamiętajcie, abyście nie tylko je odprawiali, ale też w wyborze książek dążyli do doskonałości. Można bowiem wybierać takie tematy, które mniej od nas wymagają. Kto szczerze dąży do doskonałości, kto pragnie świętości, ten znajdzie odpowiednie tematy; jeśli zaś ktoś ich nie pragnie, to też ich nie znajdzie!” (kapituła z 7.10.1898).

W czytaniu z księgi proroka Izajasza odnajduję coś, co mogłoby podziałać jak woda na młyn, jak woda na koło młyńskie salwatoriańskiego powołania i misji. W księdze Izajasza słyszymy: „Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia” (Iz 62, 1). To „nie spocznę” może być wyznaniem Boga, ale może być również wyznaniem proroka. To „nie spocznę” prowokuje, by podjąć oratio, modlitwę i decyzję, wyrażone w: „Nie spocznę aż ów upragniony skok jakościowy dokona się w moim życiu, a przez to również w moim otoczeniu, bliskim i dalekim. Wczoraj papież Franciszek przypomniał również myśl ze swojej adhortacji o powołaniu do świętości we współczesnym świecie: „Chrześcijanin nie może myśleć o swojej misji na ziemi, nie pojmując jej jako drogi świętości…”, bo „każdy święty jest misją. Jest planem Ojca, by odzwierciedlać, ucieleśniać w danym momencie dziejów, pewien aspekt Ewangelii” (Gaudete et exsultate, 19). Dopóki jest na świecie choć jeden człowiek, który jeszcze mówi o sobie: „Bóg mnie opuścił. Bóg o mnie zapomniał”; dopóki są jeszcze na świecie ludzie, którzy nazywają siebie „Opuszczona” czy „Spustoszony”; dopóki jest ktoś, kto nie odkrył, że Bóg mówi o nim czy o niej: „Moje w nim upodobanie. Moje w niej upodobanie”, nie wolno mi ani na chwilę spocząć (por. DD II/1).

PSz

2022 01 16 jak najlepiej odprawiac rozmyslanie 800x600