Bł. Franciszek Jordan: „Jezu, bądź mi Jezusem!”

Z dziennika duchowego bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana

Mając 30 lat, jako student teologii, Jan Chrzciciel Jordan zapisał w swoim dzienniku duchowym zdanie zaczerpnięte z książkowej pomocy do rozmyślania: „Duszo moja, nie nazywaj naszego Pana tak, jak w mowie potocznej, jako Chrystusa, Mistrza, lecz nazywaj Go Jego prawdziwym imieniem: Jezu, bądź mi Jezusem!” (DD I/32). Kończy się ono zawołaniem św. Bernarda: „O Jesu, esto mihi Jesus!”. Razem z bł. Franciszkiem Marią od Krzyża i za św. Bernardem możemy prosić Jezusa, by był naszym Zbawicielem, jako że imię „Jezus” oznacza: „Bóg zbawia”. Józef usłyszał od anioła Pańskiego: „nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 20-21).

Tę notatkę Jan Chrzciciel Jordan zaczerpnął z książki ks. André Jeana Marie Hamona, żyjącego w latach 1795-1874 zatytułowanej „Méditations à l usage du clergé et des fidèles pour tous les jours de l année”, z rozważania na dzień wspomnienia Najświętszego Imienia Jezus. Bł. Franciszek Jordan zapisał ją w swoim dzienniku duchowym po francusku: „Mon âme, ne désigne point Notre-Seigneur dans le langage ordinaire par d autres noms, tels que le Christ, le Maître, mais appelle-le par son vrai nom”, a zakończył ją po łacinie: „O Jesu, esto mihi Jesus!”).

 

Rozmyślanie na dzień 2 stycznia u ks. Andre Jeana Hamona rozpoczyna się od następującej refleksji [postanowienie i bukiet duchowy]:

DD I 32 Jezu badz mi Jezusem Hamon

„Rozważać będziemy w dzisiejszym rozmyślaniu, że Imię Jezus, które dane było Dzieciątku Bożemu w dzień obrzezania, jest: 1) Imię wyrażające wielkość i majestat, nakazujący cześć; 2) Imię oznaczające miłosierdzie i zbawienie, a przez to wzbudzające ufność; 3) że to Imię wyraża łagodność i tkliwość, pobudzającą nas do miłości. Potem zrobimy postanowienie:1) wymawiać zawsze ze czcią, ufnością i miłością to Boskie Imię; 2) zwracać szczególniejszą uwagę na Imię Jezus, którem kończą się wszystkie nasze modlitwy; pamiętając, że przez to Imię modlitwy nasze mają wartość przed Bogiem; 3) nie nazywać Zbawiciela w zwyczajnej mowie ani Chrystusem, ani Nauczycielem, ale nazywać Go prawdziwem Jego Imieniem, to jest Jezusem. Jako wiązankę duchową weźmiemy te słowa świętego Bernarda: O Jezu, bądź mi Jezusem, to jest Zbawcą (André Jean Marie Hamon, Rozmyślania na wszystkie dni roku : do użytku kapłanów i osób świeckich. Tom I: Od 1. Niedzieli Adwentu do 1. Niedzieli Postu. Rozmyślania dodatkowe o Świętych, Kraków 1895, s. 120).

 

Tym aktem strzelistym, w przytoczonej wyżej lub podobnej formie, modliło się wielu ludzi, znanych i nieznanych, zarówno przed, jak i po św. Bernardzie, choćby św. Augustyn, św. Anzelm, św. Tomasz z Akwinu… Odmawianie aktu strzelistego: „Bone Jesu, esto mihi Jesus!”, proponowano wobec wizerunku Dzieciątka Jezus. Do ich odmówienia dołączona była możliwość zyskania odpustu (cząstkowego).

W Patrologia Latina wśród tekstów św. Bernarda można znaleźć homilię, w której występuje ten akt strzelisty (być może jest to homilia przypisywana św. Bernardowi, a wygłoszona przez jakiegoś opata jemu współczesnego). Ów akt strzelisty według tej homilii wychodzi z ust tego, którego nazywamy Dobrym Łotrem, a który pod pewnym względem jest ewenementem w Ewangelii, bo jako jedyny zwraca się do Jezusa po imieniu: „Jezu,…”, nie dodając żadnego innego tytułu:

„(…) jak szczęśliwy, jak radosny, (…) był ów złoczyńca, który w tak krótkim czasie zasłużył, aby usłyszeć od swego Pana: Dziś będziesz ze Mną w raju! (Łk 23, 43) O, słodki głosie, głosie, którym można się delektować: Dziś będziesz ze Mną w raju! O, Panie Jezu, cóż słodszego, cóż przyjemniejszego, cóż radośniejszego niż przebywanie z Tobą w raju? Nic, zupełnie nic. Cóż więc powiem, co mogę zrobić, ja który zostałem postawiony tutaj w tej bolesnej pielgrzymce, tak oddalony na wygnaniu od słodyczy raju Bożego? O, dobry Jezu, bądź mi Jezusem! [O bone Jesu, esto mihi Jesus!]. Przypomnij sobie, Zbawicielu, dlaczego i ze względu na kogo tyle wycierpiałeś, i zmiłuj się nade mną! (…) Ty, który jesteś przyszłą nagrodą, bądź moją radością! Niech w tobie będzie moja chwała po wszystkie wieki, Ty, który żyjesz i królujesz z Ojcem i Duchem Świętym…” (Sermo IV. In vers. 31-33 cap. XIII Joannis).

 

Również w innych pomocach do rozmyślania, z których korzystał, bł. Franciszek Maria od Krzyża Jordan mógł znaleźć modlitewne zawołanie św. Bernarda. Frederick William Faber przywołuje je już we wstępie swojego dzieła: „All for Jesus”:

„Maluczki nam się narodził, a kiedy po ośmiu dniach Go obrzezano, nazwano Imię Jego Jezus. Co znaczy to Imię? Kto je nazwał?... Szukajmy naprzód w starem Przymierzu, tam znajdujemy męża, noszącego imię Jozue: przekład liter tego imienia, wyraża o Jezu! O! jak przedziwne powinowactwo! Tak, bo ten mąż to figura naszego Jezusa. On rozkazuje Izraelowi obchodzić mury Jerycha i trąbić: na odgłos trąb padają i kruszą się mury, a on wprowadza lud do ziemi obiecanéj. Nasz słodki Jezus nie ucieka się do gromów, ani chwyta za oręż: ale na dwanaście stron świata dwunastu śle Apostołów. Ci, potężniej niż dźwięki trąb Jozuego, głoszą wszechwładne Imię Jezus: na brzmienie tego Imienia kruszy się w swych posadach i obala straszny bałwochwalstwa i poganizmu kolos; wywracają się bożyszcza, a na ich gruzach świetnie najsłodsze Imię Jezus jaśnieje. Bo Jezus, to jest owo wcielone – potężne Słowo; Jemu zatem nietylko słońce w swym biegu, ale cała przyroda posłuszną być musi. Jezus znaczy Zbawiciel. On zatem zbawia, wprowadza nie już do ziemskiéj, ale do wiecznej szczęścia krainy. Słusznie Ewangelista powiada, że nie nadano, ale nazwano Imię Jego Jezus, wprzód niż był w żywocie poczęty; bo ta nazwa z przyrody należy się Jemu; bo On już nosi to Imię przez wieczność całą, aby zbawił lud Swój od grzechów ich. O! co za słodkie Imię - woła Bernard święty: nie smakuje ani pokarm, gdy nie jest Imieniem Jezus zaprawiony; niemiłe pismo, gdy nie czy tam Jezus: nie brzmi wdzięcznie mowa, gdy nie słyszę Jezus!… Słusznie święty Paweł w swych czternastu listach aż dwa tysiące przeszło powtarza je razy, i nic więcej znać nie chce, tylko Jezusa. Słusznie i Augustyn święty i my za nim wołamy: Jezu! bądź nam Jezusem; bo tylko w tém Imieniu jest zbawienie, a przecież zbawionym być trzeba (Fryderyk Wilhelm Faber, Wszystko dla Pana Jezusa, czyli Łatwe drogi do miłości Bożej, wyd. II, Kraków 1876, s. XIII-XIV).

 

Również Luis de la Puente SJ w książce „Medytacje duchowe” w medytacji o nadaniu imienia Jezus cytuje wspomniane słowa św. Bernarda:

„Wreszcie, należy rozważyć, w jaki sposób to Najświętsze Dziecię przyjęło imię i zadanie Zbawiciela i radowało się nim, radowało się oddając jako ofiarę z wielką przyjemnością swemu Odwiecznemu Ojcu na cześć tego słodkiego imienia i radując się z wypełnienia wszystkiego, co to oznaczało dla dobra ludzi. Dziękuję Ci, dobry Jezu, że zechciałeś nas zbawić, przyjmując wraz z imieniem zadanie Zbawiciela; wypełnij skutecznie, Panie, to zadanie we mnie; wszak jesteś Jezusem, Esto mihi Iesus, bądź dla mnie Jezusem, bądź moim Zbawicielem (L. de la Puente, Meditaciones espirituales. T. I: Meditaciones de la vida purgativa y principios de la iluminativa o para purificar el corazon y obtener la perfecta imitacion de Jesucristo, Barcelona 1856; tł. wł.).

 

Z wiarą i ufnością, że zwracamy się do najlepszego Lekarza, do naszego Zbawiciela, wołajmy razem z bł. Franciszkiem Marią od Krzyża Jordanem, św. Bernardem i wielu innymi: „O Jezu, bądź mi Jezusem, bądź mi Zbawicielem!”.

PSz

[zob. www.cfd.sds.pl/archiwum - dostęp: 03-01-2022]