„Dzisiaj została wzięta do nieba…”. Nie odkładajmy nieba na jutro!

homilia– uroczystość Wniebowzięcia NMP, 15 sierpnia 2021
Ap 11, 19a; 12, 1. 3-6a. 10ab; Ps 45, 7 i 10. 11-12. 14-15; 1 Kor 15, 20-26; Łk 1, 39-56

 

Chciałbym rozpocząć od przytoczenia słów, które nasz założyciel, założyciel zgromadzeń zakonnych salwatorianów i salwatorianek, bł. Franciszek Jordan, wypowiedział do swoich duchowych synów 31 grudnia pewnego roku: „Na koniec roku dobrze jest spojrzeć w przeszłość i zapytać: jakich postępów dokonałem w ubiegłym roku? Mam tu na myśli trzy formy postępu: ku wieczności, ku niebu i ku piekłu. Na pewno zrobiliśmy postęp ku wieczności. Każdemu jest do niej bliżej. Dlatego niech każdy zapyta siebie: którą z dwóch pozostałych form postępu realizuje? Czy jest na drodze do nieba, czy też – niech Bóg broni – do piekła? Czy może na drodze, którą idzie, grozi mu to, że idąc nią dalej, nie dotrze do swego celu? Idziemy z pewnością drogą ku wieczności i nie wiemy, czy ten rok nie jest ostatni! Nie idźmy zatem drogą, która prowadzi do piekła, lecz drogą do nieba (fragm. przemówienia w czasie kapituły domowej, 31 grudnia 1898).

Dziś, w uroczystość Wniebowzięcia NMP, mogę skorzystać z podobnego do przytoczonego wyżej pytania, pochodzącego z jednej z piosenek: „Jaki był ten dzień? Co darował, co wziął? Czy mnie wyniósł pod niebo, czy rzucił na dno?”. Może warto dziś zapytać o to, jaki był ten ostatni dzień, tydzień, ostatni miesiąc czy rok” co darował, co wziął? W jaki sposób zostaliśmy obdarowani i jak rozwijaliśmy te dary? Co straciliśmy? Czy ostatni czas wyniósł mnie pod niebo, zbliżyłem się do nieba? Czy też rzucił na dno? Czy żyję „ku niebu”, czyli ku trwaniu w łasce uświęcającej i w przyjaźni z Bogiem? Czy chcę tego samego, czego chce Bóg i nie chcę tego, czego Bóg nie chcę? Czy też żyję „ku piekłu”, czyli korzystając z katechizmowej intuicji ku ostatecznemu samowykluczeniu się z jedności z Bogiem (KKK 1033)?

To pytanie warto sobie postawić dzisiaj, nie odkładać go na jutro! Za chwilę usłyszymy w prefacji: „DZISIAJ została wzięta do nieba Bogurodzica Dziewica. Ona pierwsza osiągnęła zbawienie i stała się wizerunkiem Kościoła w chwale, a dla pielgrzymującego ludu źródłem pociechy i znakiem nadziei”. To „dzisiaj” może kogoś zaskoczyć, więc przypomnijmy sobie, że „liturgia chrześcijańska nie tylko przypomina wydarzenia, które dokonały naszego zbawienia, ale aktualizuje je i uobecnia” (KKK 1104). Jednak to „dzisiaj” przywołuje w mojej pamięci, z jaką pieczołowitością św. Łukasz w swojej Ewangelii podkreśla znaczenie tego, co dzieje się „dziś”. „Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel” – słyszą pasterze na pastwisku (Łk 2, 11) i mogą zdecydować, czy udadzą się do Betlejem czy też zostaną u siebie. „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” – mówi Jezus w szabat nauczając w synagodze w Nazarecie (Łk 4, 21); a uczestnicy nabożeństwa w synagodze mogą zdecydować, czy pozwolą się leczyć tym słowom, czy odrzucą Lekarza. Celnika, który wyszedł na sykomorę, żeby Go zobaczyć, Jezus zachęca: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19, 5). Nieco później tam, w domu Zacheusza, zaświadczy: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu” (Łk 19, 9). Innym świadectwem tego, jak wielka przemiana może się dokonać w człowieku dziś, tu i teraz, w spotkaniu z Jezusem, jedynym Zbawicielem świata, są jego słowa do jednego z łotrów na krzyżu: „Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43).

Nie odkładajmy nieba na jutro! „Wniebowzięcie Maryi jest szczególnym uczestnictwem w Zmartwychwstaniu Jej Syna uprzedzeniem zmartwychwstania innych chrześcijan” (KKK 966). To, co stało się doświadczeniem Maryi, może stać się i naszym udziałem. Św. Augustyn, biskup Hippony, zarzucał swoim wiernym, że są podobni do kruka. Dlaczego? Trzeba zaznaczyć, że kruk Augustyna krakał po łacinie: „Cras, cras, cras…”, czyli: „Jutro, jutro, jutro…”. Bóg powtarza: „Dzisiaj…”, a my, zdarza się, że odpowiadamy: „Jutro…”. Dzisiaj możesz mieć, jak Maryja, udział w łasce Zmartwychwstania Chrystusa! Z tej perspektywy czytałem Ewangelię o nawiedzeniu św. Elżbiety przez Maryję i poczułem się zaproszony, by posłuchać szczególnie tych zdań z hymnu Maryi, wypowiedzianego w domu Zachariasza: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” – wyznaje Maryja i dodaje: „Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją. (…) Ujął się za swoim sługą, Izraelem, pomny na swe miłosierdzie”. Bóg chce nam okazać miłosierdzie, dzisiaj! Na czym ono polega ? „W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku” – napisał św. Jan Paweł II w encyklice Dives in misericiordia (DM 6). Z pokolenia na pokolenie Bóg podejmuje swoją pracę, jak w kopalni odkrywkowej. Jezus Ukrzyżowany i Zmartwychwstały bierze na siebie grzech świata również po to, aby odsłonić dobro, które w nas jest; by zmotywować nas do dobra. Aby kiedyś (usłyszymy w czasie błogosławieństwa kwiatów, ziół…), gdy będziemy schodzić z tego świata, nas, niosących pełne naręcza dobrych czynów, czy nas, będących jak naręcza kwiatów, przedstawiła Bogu Dziewica Wniebowzięta, Ona, która jest najdoskonalszym owocem tej ziemi.

PSz