Tylko miłość… czyni świętymi!

homilia – VII Niedziela zwykła (rok A), 19 lutego 2023
Kpł 19, 1-2.17-18; Ps 103, 1b-4.8.10.12-13; 1 Kor 3, 16-23; Mt 5, 38-48

W punkcie wyjścia tej homilii chciałbym wrócić do intuicji, która wieńczyła wczorajszą refleksję w czasie liturgii niedzielnej sprawowanej w sobotni wieczór. Przypomnijmy, że w chwili konania Jezusa na krzyżu została rozerwana zasłona w świątyni jerozolimskiej; i że tylko miłość, miłość dojrzała, ta objawiona na Golgocie, jest w stanie „rozerwać” nasze zasłony, za którymi ukryte jest misterium, jakieś nasze piękno, a czasem nasza bolesna rzeczywistość. Tylko miłość „do końca” może sprawić, że odsłonimy się do końca.

Trwając przy tekstach biblijnych z liturgii siódmej niedzieli zwykłej (rok A) pytam siebie, czy w rozważanym dziś przez nas w czasie rekolekcji fragmencie z pierwszej księgi Machabejskiej jest jakieś „słowo-klucz”, którym mógłbym/moglibyśmy otworzyć drzwi do ich wnętrza. Taki klucz znajduję w sformułowaniu: „wyjść z…”. O królu Antiochu Epifanesie słyszymy: „SPOMIĘDZY nich WYSZEDŁ korzeń wszelkiego grzechu - Antioch Epifanes, syn króla Antiocha” (1 Mch 1, 10). Najeźdźca i prześladowca jest określony jako: „radix peccatrix” (Vulg.), korzeń grzeszny, czyli jako zakorzeniony w grzechu, a w konsekwencji przynoszący gorzki owoc grzechu, którym jest śmierć. Autor natchniony dodaje jednak: „W tym to czasie WYSTĄPILI SPOŚRÓD Izraela synowie wiarołomni, którzy podburzyli wielu ludzi, mówiąc: Pójdźmy zawrzeć przymierze z narodami, które mieszkają wokoło nas. Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu, kiedyśmy się od nich oddalili” (1 Mch 1, 11). Antioch WYSZEDŁ SPOŚRÓD ludzi żyjących w świecie helleńskim (gr. „EKSELTHEN EKS auton”); synowie wiarołomni WYSZLI Z Izraela (gr. „EKSELTHON EKS Israel”). A w niedzielnej liturgii słowa słyszmy wołanie wychodzące z ust, a nawet z serca samego Boga: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (Kpł, 19, 2). W Ewangelii zaś słyszymy analogiczne zaproszenie wychodzące również nie tylko z ust, ale z serca Jezusa; zaproszenie wieńczące część Jego tzw. kazania na górze: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48), które moglibyśmy sparafrazować mówiąc: „Bądźcie dojrzali, jak dojrzały jest wasz Ojciec niebieski”. Podobne wyrażenie wieńczy tzw. kazanie na równinie, które znajdziemy u św. Łukasza: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Nadto w czasie liturgii, w drugiej Modlitwy Eucharystycznej, pomodlimy się: Zaprawdę, święty jesteś, Boże, źródło wszelkiej świętości. Bóg jest źródłem wszelkiej świętości! Kiedy słyszymy wezwania: „Bądźcie świętymi…!”, „Bądźcie… doskonali…!”, „Bądźcie miłosierni…!”, trzeba byśmy usłyszeli te wezwania razem z dobrą nowiną z liturgii; dobrą nowiną, którą wypowiadamy w przywołanej Modlitwie i którą możemy umacniać w sobie powtarzając: „Boże, który jesteś źródłem wszelkiej świętości, uświęć mnie/nas!”.

W tym kontekście wróciła do mnie albo przypomniałem sobie notatkę, którą w swoim dzienniku duchowym zrobił założyciel mojej wspólnoty zakonnej, bł. Franciszek Jordan. Zrobił ją mając 62 lata: „Tak jak tylko miłość czyni apostołami, tak też ona sama czyni świętymi. 5.2.1912” (DD III/23). To zdanie zapisane w dzienniku duchowym w języku francuskim: „Comme la charité seule fait les apôtres, elle seule aussi qui fait les saints. 5.II.12”[1], zaczerpnął żywcem, jak to mówimy, z rozważania Pierre’a Chaignona SJ dla kapłanów na dzień czy na okoliczność wspomnienia św. Franciszka Salezego. A więc, jak tylko miłość czyni apostołów, tak też tylko miłość czyni świętych! „Bez miłości nie masz apostoła, bez miłości nie masz i świętego. Kto nie ma miłości, nic nie ma, i sam niczym jest; przeciwnie, kto posiada tę królową wszystkich cnót, wypełnił całe Prawo i świętym jest”[2]. Tylko Bóg, który jest Miłością i jest Święty, jest źródłem świętości i czyni świętych!

W dzisiejszej liturgii korzystamy z fragmentów psalmu 103. Psalmista mobilizuje sam siebie do wychwalania Boga, który w swojej miłości miłosiernej wciąż nad nami i w nas pracuje. Modląc się wychwala Boga: „On odpuszcza wszystkie twoje winy i uleczy wszystkie choroby, On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem”. Bóg zbawia (odpuszcza grzechy) i uzdrawia (leczy choroby), a więc zajmuje się zarówno naszą duszą, jak i ciałem. Warto to zauważyć, kiedy dziś mówiliśmy o pokusach „kulturystyki” i legalizmu, grożących poganom uwiedzionym greczyzną i Żydom chcącym zachować tradycje przodków. Nie chodzi o odrzucenie ciała czy litery Prawa, ale o to, by nauczyć się chwalić Boga w ciele i ceniąc literę Prawa, ale pozwalając Duchowi, aby nas, ludzi, prowadził w życiu słowem Bożym na co dzień. A więc Bóg zbawia i uzdrawia, ale też ratuje od śmierci i daje nowe życie. Bóg, modli się psalmista: „wydobywa twoje życie z dołu; odzyskuje twoje życie z grobu”, ale też „obdarza…” czy „otula… cię łaską i miłosierdziem”, a nawet nimi „wieńczy” albo „koronuje”, jak to czynią budowniczy, kończąc jakiś etap lub całą pracę tzw. „wiechą”. Możemy więc wychwalać Boga, którego miłość miłosierna towarzyszy nam od poczęcia aż po kres życia.

Zachęta, jaką psalmista kieruje sam do siebie („błogosław, duszo moja, Pana…”, przypomina pierwsze słowa hymnu Maryi „Magnificat” w tzw. wersji ludowej: „Uwielbiaj, duszo moja, sławę Pana mego, …”. Maryja śpiewając „Magnificat” po prostu wielbi Pana, my czasem potrzebujemy się mobilizować do takiej postawy. Ale zachęta, jeśli uważnie się w nią wsłuchamy, nie kończy się na wezwaniu: „błogosław, duszo moja, Pana…”. Ma ona ciąg dalszy: „…i wszystko, co jest we mnie”. Do wychwalania Pana, który jest „łaskawy, pełen miłosierdzia” (refren psalmu responsoryjnego), jest zaproszony cały człowiek, a nie tylko dusza. Bo jesteśmy ludźmi, a nie aniołami. Anioły nie mają ciała, więc modlą się w sposób wyłącznie duchowy, a my… Również nasze ciało tęskni za Bogiem, który jest Życiem: „Boże mój, Boże, Ciebie szukam i pragnie Ciebie moja dusza. Ciało moje tęskni za Tobą, jak ziemia zeschła, spragniona bez wody” (Ps 63, 2). A modlitwa słowem Bożym w czasie rekolekcji i ta w codzienności, to przestrzeń, w której Bóg działając chce nas scalać, integrować całą naszą osobę, całe nasze życie. Bo jest jakiś paradoks w tym, że czasem tzw. życie duchowe utożsamiamy z jakimś życiem wewnętrznym, niestety odseparowanym od tego, co stanowi naszą codzienność, tymczasem prawdziwe życie duchowe polega na tym, że Duch Święty uczy nas żyć w ciele. Podziękuj więc dziś Bogu, może po prostu za to, że ostatniej nocy mogłeś/mogłaś może nieco dłużej niż zwykle pospać, zregenerować również siły ciała, że mogłeś/mogłaś spacerując pooddychać powietrzem nasyconym jodem czy modląc się pooddychać Duchem Świętym według recepty papieża Franciszka: „Tę duszącą światowość można leczyć, kosztując czystego powietrza Ducha Świętego, uwalniającego nas od pozostania skoncentrowanymi na nas samych, ukrytymi za religijną fasadą pozbawioną Boga. Nie dajmy się okraść z Ewangelii!” (EG 97).

PSz

2023 02 18 rekolekcje ld Bogzycia bozekpustki ADORACJA 600x800

 

DFKiZ Roczna Droga Formacji 2023 2024 Miedzywodzie

 

[1] P. Chaignon SJ, Nouveau cours de méditations sacerdotales: ou le prêtre sanctifié par la pratique de l'oraison, T. 4, Angers-Paris 1873, p. 206 – https://books.google.pl/books?id=yiApAQAAIAAJ&printsec=frontcover&hl=pl&source=gbs_ge_summary_r&cad=0#v=onepage&q&f=false

[2] P. Chaignon SJ, Rozmyślania dla kapłanów czyli Droga do świętości kapłańskiej przez modlitwę wewnętrzną, przekład z 5. wydania francuskiego, z. 8 (T. IV - z. 1), Warszawa 1869, s. 246n – https://polona.pl/item/rozmyslania-dla-kaplanow-czyli-droga-do-swietosci-kaplanskiej-przez-modlitwe-wewnetrzna,ODkwMTA1MTE/249/#info:metadata