Pokorni, szukajcie Pana pokornego!

homilia – IV niedziela zwykła (rok A), 29 stycznia 2023
So 2, 3; 3, 12-13; Ps 146, 6c-7. 8-9a. 9b-10; 1 Kor 1, 26-31; Mt 5, 1-12a

 

I. „WSZYSCY POKORNI ZIEMI,… SZUKAJCIE POKORY”

Wyjdźmy od słów proroctwa Sofoniasza, które mogą nam pomóc czytać fragment Ewangelii na dziś (pierwsze czytanie w niedzielnej liturgii Słowa koresponduje z Ewangelią). Zatrzymała mnie, bo nieco zaskoczyła, zachęta, którą słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. „Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi…” – mówi prorok; i tu nie ma nic zaskakującego. „Szukajcie sprawiedliwości” – dodaje; i nadal nie ma nic zaskakującego. Zaskoczenie przychodzi wraz z zachętą: „szukajcie pokory”. Prorok, a właściwie Bóg przez proroka, woła: „Wszyscy pokorni ziemi,… szukajcie pokory”. Jak to? Pokorni mają szukać pokory? Przecież oni są pokorni!

Młody Jan Chrzciciel Jordan, późniejszy założyciel rodziny salwatoriańskiej, dziś czczony jako błogosławiony Kościoła, jako student wypisał z jednej z pomocy do rozmyślania zdanie: „Wszystko wielkie zaczyna się dobrze, gdy na początku stoją akty pokory”, a zaraz potem kolejne, zawierające przemawiający do wyobraźni porównanie: „Duszo moja, jeśli chcesz, żeby wieża doskonałości, którą chcesz zbudować, sięgała do nieba, staraj się, by twoja pokora była głęboka” (DD I/64)[1]. Pokora jest mocnym fundamentem, ale nie jest nic tylko u początku życia czy u początku wielkich dzieł. Jest cnotą potrzebną i w praktyce zdobywaną w ciągu całego życia, w trakcie podejmowanych prac, u jego czy ich kresu. Nie dziwi więc, że Jan Chrzciciel Jordan jako alumn seminarium, a więc w trakcie formacji, przyswoił sobie myśl św. Filipa Nereusza: „Pokora sprawdza się w cierpliwości”, by korzystając z tego papierka lakmusowego w codzienności siebie samego diagnozować, by w konkretnym momencie zgdiagnozoweać u siebie brak pokory i zaraz napomnieć siebie: „Brakuje ci jeszcze cierpliwości!” (DD I/69). Nie dziwi też, że mając prawie 60 lat wciąż mobilizował siebie do przyjęcia postawy pokory. Pisał w swoim dzienniku duchowym: „Ach, niejeden zaczyna z wielką gorliwością, czyni postępy, ale nie jest utwierdzony w pokorze i w innych cnotach. Przychodzi burza i jest w niebezpieczeństwie. 20.3.1907” (DD II/105-106).

W podobny sposób wybrzmiewa przestroga, którą papież Franciszek wyraził w swojej pierwszej adhortacji, a więc zachęcie, do ludu Bożego Evangelii gaudium”[2]; przestroga dotycząca głoszenia kerygmy, która jest „ogniem Ducha udzielającego się pod postacią języków i budzi w nas wiarę w Jezusa Chrystusa, który przez swą śmierć i zmartwychwstanie objawia nam i komunikuje nieskończone miłosierdzie Ojca. Na usta katechisty powraca zawsze i rozbrzmiewa pierwsze orędzie: «Jezus Chrystus cię kocha, dał swoje życie, aby cię zbawić, a teraz jest żywy u twego boku codziennie, aby cię oświecić, umocnić i wyzwolić»”Chodzi o tę przestrogę: Gdy mówimy, że to orędzie jest «pierwsze», nie oznacza to, że jest na początku, a potem się o nim zapomina, albo zastępuje się je innymi treściami, które je przewyższają. Jest pierwszym w sensie jakościowym, ponieważ jest głównym orędziem, tym, do którego trzeba stale powracać i słuchać na różne sposoby i które trzeba stale głosić podczas katechezy w tej czy innej formie, na wszystkich jej etapach i chwilach. Dlatego także «kapłan – tak jak Kościół – powinien pogłębiać świadomość, że sam musi być nieustannie ewangelizowany» [PDV, 26]. Nie należy myśleć, że w katechezie rezygnuje się z kerygmy na rzecz formacji, która miałaby być bardziej «solidna» (EG, 164-165).

 

II. „SZUKAJCIE PANA, WSZYSCY POKORNI ZIEMI”

Po rozważeniu nieco zaskakującej, a przecież bardzo realistycznej zachęty proroka: „wszyscy pokorni ziemi… szukajcie pokory”, wróćmy do tej części zachęty, która nie zaskakuje, jest oczywista i nawet możemy być kuszeni, by ją pominąć. W czytaniu Pisma świętego i w medytacji może nam towarzyszyć pokusa czy zwodnicze nastawienie, by wciąż szukać czegoś, co zaskakuje, co jest „takie świeże”, by niemal na siłę szukać „nowości”, która to pokusa sprawia, że przechodzimy obok tego, co oczywiste, a istotne. Ważne jest więc, byśmy dziś usłyszeli i rozważyli tę zachętę, która nie zaskakuje, jest oczywista i istotna: „Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi…”.

Tu przychodzą mi na myśl słowa br. Raniero Cantalamessy OFMCap wypowiedziane kilkanaście lat temu (2009), do franciszkanów zgromadzonych na tzw. kapitule namiotów.[3] Długoletni kaznodzieja papieski odniósł się do znanej i dość często powtarzanej intuicji, że św. Franciszek z Asyżu poślubił Panią Biedę. Mówił: Słynna metafora zaślubin Franciszka Panią Biedą, która pozostawiła głębokie ślady w sztuce i poezji franciszkańskiej, może być dla nas być zwodnicza [może nas sprowadzić z właściwej drogi]. Nikt nie zakochuje się w cnocie, nawet w ubóstwie; zakochujemy się w osobie. Zaślubiny Franciszka były, podobnie jak u innych mistyków, zaślubinami z Chrystusem. Odpowiedź Franciszka dla tych, którzy pytali go, czy zamierza wziąć sobie żonę: „Wezmę oblubienicę najszlachetniejszą i najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek widzieliście”, jest zwykle źle interpretowana. Z kontekstu wynika jasno, że tą oblubienicą nie jest ubóstwo, ale ukryty skarb i drogocenna perła, czyli Chrystus. Przypomnijmy, że w czasach Franciszka z Asyżu wielu było takich, którzy wybrali ubóstwo, ale nie wszyscy spośród nich wybrali Chrystusa ubogiego. Byli tacy w czasach Franciszka z Asyżu, przedtem i potem, którzy wybrali ubóstwo, a opuścili Kościół. Franciszek z Asyżu naromiast wybierając Chrystusa ubogiego trwał w Kościele, by go odnawiać od wewnątrz.

W tej perspektywie nie dziwi to, że i bł. Franciszek Jordan, zarówno będąc w seminarium duchownym, jak również pod koniec swego życia, bo w 1907 i 1911 r., w swoim dzienniku duchowym stawia sobie przed oczyma Jezusa, który jest „cichy i pokorny sercem”. Jako alumn przepisuje do dziennika zachętę Jezusa: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 29; DD I/71). W listopadzie 1907 r. uczyni to ponownie, notując zdanie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. […], bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 28-29; DD II/110). A cztery lata później, w 1911 r., mając 61 lat, słowa Jezusa: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem”, poprzedzi skierowaną do siebie zachętą do cierpliwości: „Zawsze cierpliwy, zawsze!” oraz skierowaną do Boga prośbą: „O Boże, pomóż mi!” (DD III/17). Możemy więc powiedzieć, że bł. Franciszek Jordan na przestrzeni całego życia usiłował wpatrywać się w Jezusa łagodnego i pokornego; prosił Go o pomoc, by i on zawsze był cierpliwy, zawsze pokorny, zawsze łagodny… Ważne więc jest to, by przez całe życie szukać, uczyć się i praktykować pokorę, ale aby to nie stało się jakąś karykaturą, trzeba koniecznie być stale w relacji z Jezusem pokornym. 

 

III. ODKRYĆ „SOK, Z KTÓREGO NARODZIŁO SIĘ DRZEWO”

Raniero Cantalamessa OFMCap, myśląc o odnowie wspólnot franciszkańskich (my możemy to odnieść do wspólnot salwatoriańskich czy innych wspólnot w ramach Kościoła), napominał, że złudzeniem, którego należy unikać, jest możliwość odtworzenia w zewnętrznych i konkretnych formach doświadczenia Franciszka. Życie i historia są jak rzeka: nigdy nie wracają. Próby reform franciszkańskich, w których w powszechnej wyobraźni dominuje dbałość o zewnętrzne cechy franciszkanina, mogą przyciągnąć sympatię ludzi, którzy instynktownie podziwiają nonkonformizm i pewien styl hipisowski, albo z nostalgią wspominają pewną przedsoborową przeszłość, ale nie wytrzymują próby czasu i życia. Należy odkryć na nowo sok, z którego narodziło się drzewo, a nie przesadzać jego liście do ziemi. Z tej perspektywy, żeby żyć błogosławieństwami, które Jezus wypowiada na górze (Mt 5, 1-12), trzeba odkryć Chrystusa, który nimi żyje. Trzeba wybrać Jezusa pokornego, ubogiego, łagodnego, miłosiernego czy prześladowanego… I trzeba odkryć Ducha Świętego, „sok, z którego narodziło się drzewo”, który w Nim i w nas jest Sprawcą szczęścia!

Kiedy np. słyszymy Jezusa mówiącego: „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5, 3) czy: „Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie” (Łk 6, 21), warto stawić sobie przed oczy Jego samego, który realizuje te słowa. Warto porozmawiać z Jezusem, który „z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5, 7-9). To ważne, byśmy nie szukali czy nie wybierali smutku/płaczu dla smutku/płaczu, bo w ten sposób mogłaby powstać karykatura chrześcijaństwa, ale byśmy wybierali Jezusa, który wypełniając wolę Ojca jest zdolny nieść w sobie smutek całej grzesznej ludzkości, jest zdolny płakać nie tylko gorzkimi łzami (Łk 19, 41), ale i krwawym potem (por. Łk 22, 44), ale który jest szczęśliwy szczęściem wynikającym z wypełniania woli Ojca. Duch Święty, Miłość, jest w Nim życiodajnym i szczęściodajnym Sokiem ożywiającym Drzewo (korzystając z obrazu, z którego skorzystał kaznodzieja papieski)! Zewnętrznie smutny czy płaczący, w swej istocie jest Szczęśliwy, i Błogosławiony, bo żyjący z Ojcem.

Przywoływane słowa Raniero Cantalamessy OFMCap z wspomnianej kapituły namiotów pochodzą z części jego refleksji o charakterystycznym tytule: „Od Franciszka do Chrystusa”. Kaznodzieja papieski mówił do franciszkanów (my spróbujmy odnieść jego refleksję do tego stanu, w jakim żyjemy w Kościele): „Musimy najpierw postawić siebie w odpowiedniej perspektywie. Kiedy Franciszek patrzył przed siebie, widział Chrystusa; kiedy my patrzymy przed siebie, widzimy Franciszka. Cała różnica między nim a nami jest tutaj właśnie, ale jest ogromna. Pytanie: Na czym więc polega charyzmat franciszkański? Odpowiedź: Na patrzeniu na Chrystusa oczami Franciszka! Charyzmat franciszkański nie jest kultywowany przez patrzenie na Franciszka, ale przez patrzenie na Chrystusa oczami Franciszka”. Popatrzmy więc dziś na Chrystusa pokornego, ubogiego, płaczącego, łagodnego, miłosiernego, o czystym sercu, prześladowanego! A otwierając się na Ducha Świętego, „Sok, z którego narodziło się drzewo”, pytajmy, jak żyć dziś pokorą, ubóstwem,… wśród trudności…; jak żyć błogosławieństwami z Jezusowego kazania na górze.

PSz 

DFKiZ Miedzywodzie SDS rekolekcje I III 2023 565x800

 

2023 04 11 15 rekolekcje sds umilowani synowie 800x450

 

DFKiZ Roczna Droga Formacji 2023 2024 Miedzywodzie

 

[1] zob. Jan Chrzciciel Jordan. Ojciec Franciszek Maria od Krzyża (1848-1918), Dziennik Duchowy 1875-1918, tłum. Józef Fr. Tarnówka SDS, Kraków 2008 - https://www.sds.org/pl/biblioteka/zalozyciel/dziennik-duchowy

[2] zob. Adhortacja apostolska „Evangelii gaudium” o głoszeniu Ewangelii we współczesnym świecie – https://www.vatican.va/content/francesco/pl/apost_exhortations/documents/papa-francesco_esortazione-ap_20131124_evangelii-gaudium.html

[3] zob. Una nuova Pentecoste francescana. Intervento di padre Raniero Cantalamessa al “Capitolo delle Stuoie” – http://incamminoverso.unblog.fr/2009/04/20/intervento-di-padre-raniero-cantalamessa-al-capitolo-delle-stuoie/