„Chodźcie, wstąpmy na Górę Pana”

homilia – uroczystość NMP Częstochowskiej, 26 sierpnia 2022
Iz 2, 2-5; Ps 48, 2-3ab. 9. 10-11. 13-15; Ga 4, 4-7; J 2, 1-11

Zatrzymajmy się dziś przy odczytanym fragmencie z księgi proroka Izajasza: „Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pana stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: «Chodźcie, wstąpmy na Górę Pana do świątyni Boga Jakuba. Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami (…)»” (Iz 2, 2-5). Wybór tego tekstu jako podstawy tej refleksji być może jest subiektywny. W ubiegłą niedzielę poruszył mnie również odczytany w liturgii fragment z księgi Izajasza, ale z jej ostatniego rozdziału, gdzie powraca temat powszechności zbawienia (Iz 66, 18-21). Bóg zapowiada tam przez proroka, że do narodów daleko położonych i do wysp odległych wyśle małą grupę ocalałych (uratowanych, zbawionych). Jednym z miejsc, do których Bóg chce posłać ocalałych, był Tarszisz, najdalej wysunięty na zachód punkt znanego w starożytności świata, synonim krain najbardziej odległych. A dziś słyszymy pierwsze w księdze Izajasza proroctwo mesjańskie, zapisane u początku tej księgi, bo w drugim jej rozdziale. Izajasz zwraca się do swoich rodaków. Przypomnijmy, że Jerozolima, a w niej świątynia, są położone na górze. A prorok maluje przed słuchaczami obraz licznych narodów, pogańskich narodów, które wchodzą na tę górę. Wchodzą na nią nie w wycieczce, ale w pielgrzymce. Wchodzą, by zostać pouczonymi.

Ten obraz miał słuchaczy, mieszkańców Jerozolimy i Judei, poruszyć i skłonić do opamiętania, do nawrócenia. Ten obraz ma poruszyć i nas, tu i teraz. Kiedy w czasie liturgii słuchamy tekstów opowiadających wydarzenia sprzed tysięcy lat, ale również tych, w których zawarte są Boże obietnice dotyczące przyszłości, chodzi o to, byśmy dziś, tu i teraz, zostali przez te słowa poruszeni, pobudzeni do nawrócenia i nawracani… Prorok nie jest prorokiem dlatego czy jedynie dlatego, że zapowiada przyszłość, ale przede wszystkim dlatego, że przekazuje słowo najbardziej adekwatne do aktualnej rzeczywistości, które w teraźniejszości ma na poruszyć, ale kiedy poruszeni tym słowem się nawracamy, to taka nasza odpowiedź rokuje dobrze na naszą przyszłość.

Do kogo prorok Izajasz mówi te słowa? Mówi to ludzi mieszkańców Jerozolimy i Judy, którzy w wymowny sposób zostali scharakteryzowani w pierwszym rozdziale tej księgi: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie” (Iz 1, 3; mówi się, że tradycja umieszczania wołu i osła w szopkach bożonarodzeniowych tutaj, w tym właśnie tekście ma swoje początki). To wymowny obraz: wół i osioł zdolne są rozpoznać przychodzącego Pana, a mieszkańcy Jerozolimy – nie. Jaka jest kondycja mieszkańców Judy? To „naród grzeszny”, „lud obciążony nieprawością”, „plemię zbójeckie”, „dzieci wyrodne”. Takich określeń prorok używa wobec tych, którzy opuścili Pana, wzgardzili Świętym Izraela i odwrócili się wstecz od Niego (por. Iz 1, 4). A może i my dziś potrzebujemy takiego właśnie obrazu. Potrzebujemy widzieć ludzi, którzy udają się do świątyni Pana, bo chcą się nauczyć dróg Bożych; a mówiąc dosłownie, chcą, żeby Bóg ich nauczył Bożych dróg, by „kroczyli Jego ścieżkami”. Ci, którzy idą do świątyni Pana położonej na górze, nie są idealni, nie są nieskazitelni.

Za dziewięć dni w Rzymie będzie mieć miejsce beatyfikacja sługi Bożego papieża Jana Pawła I. Ciekawy zbieg okoliczności albo zamysł Opatrzności, który niekończenie widać z innej niż polska perspektywy, ale kard. Albino Luciani został wybrany papieżem w dniu, gdy w Polsce obchodzona była uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, 26 sierpnia 1978 roku. Wspominając tego sługę Bożego kard Robert Sarah napisał: „Na ogół, prawdziwi święci nie są świadomi tego, że są świętymi podczas swojej pielgrzymki tu na ziemi. Raczej, aż do ostatniej chwili swego życia wciąż czują się grzesznikami, najbardziej grzesznymi wśród niegodnych grzeszników, aczkolwiek czują się przedmiotami miłosiernej miłości Boga. Nasz nowy błogosławiony [wkrótce beatyfikowany Jan Paweł I] nie jest wyjątkiem od tej reguły. On, jak wszyscy święci i błogosławieni, dotarł do nieba nie wygłaszając wielu teoretycznych wykładów na temat świętości, ale głównie dzięki świętemu życiu przeżywanemu w swojej codzienności”. To święty, który nie miał pojęcia, że jest świętym, również dzięki swojej wielkiej skromności i pokorze, które są cechą charakterystyczną, znakiem rozpoznawczym jego działania jako biskupa Vittorio Veneto, patriarchy Wenecji i papieża przez 33 dni.[1] Przypominam tego sługę Bożego, bo na górę świątyni Pana w Jerozolimie kiedyś, a dziś na Jasną Górę idzie wielu, którzy wcale nie myślą, że są nieskazitelni i święci, ale wręcz przeciwnie, czują się grzesznikami, którzy potrzebują nawrócenia i ufają, że przemiany dokona w nich Ten, do którego pielgrzymują.

Syjon z proroctwa Izajasza i polska Jasna Góra mają w sobie misterium, tajemnicę. Jak kiedyś mówił zmarły w ubiegłym roku (2021) o. Jerzy Tomziński OSPPE, najważniejsza część tej tajemnicy „jest zastrzeżona tylko dla spowiedników”. Radził czasem księżom: „Usiądź w konfesjonale i spowiadaj tu przez sześć godzin albo więcej. Wtedy poznasz Jasną Górę”. On sam, bywało, siedział i po dwadzieścia godzin. „Trzeba było, bo jak ryba bierze, to się sieci nie zostawia. A tu biorą grube szczupaki” – wspominał.[2] Tę tajemnicę oddał też św. Jana Paweł II w 1983 roku mówiąc na Jasnej Górze: „Iluż tutaj się nawróciło, przechodząc od złego do dobrego użycia swojej wolności? Iluż odzyskało prawdziwą godność przybranych synów Bożych? Jak wiele o tym mogłaby powiedzieć kaplica jasnogórskiego Obrazu? Jak wiele mogłyby powiedzieć konfesjonały całej bazyliki? Ile mogłaby powiedzieć Droga Krzyżowa na wałach? Olbrzymi rozdział historii ludzkich dusz!”.[3]

Również Syjon, do którego pielgrzymują liczne narody, ma w sobie misterium przemiany. Zostało ono oddane w zapowiedzi: „Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy”. To proroctwo Izajasza nie jest jedynie zapowiedzią czegoś, co dokona się na końcu czasów. Nas, słuchających go dziś, może przebudzić i pobudzić do nawrócenia. Może się ono zrealizować w nas dziś, niezależnie od tego, że dziś jesteśmy bardzo daleko od Jerozolimy i daleko od Jasnej Góry. Pozwólmy, by Jezus – Droga, Prawda i Życie – uczył nas dziś dróg Pańskich. Oby dziś dokonała się w nas przemiana, byśmy wykorzystywali otrzymane dary Boże ku budowaniu, a nie ku destrukcji. Niech obraz pogan i grzeszników idących na górę Pana i do jasnogórskiego sanktuarium wzbudzi w nas modlitwę: „Chodźmy i my, postępujmy w światłości Pana”. Niech Chrystus tu i teraz, w tej liturgii, kształtuje i ukształtuje nas na swoje i Maryi podobieństwo!

PSz 

 

[1] Zob. Caterina Maniaci, Letture, aneddoti, testimonianze e curiosità su Papa Luciani che diventa beato - https://www.acistampa.com/story/letture-aneddoti-testimonianze-e-curiosita-su-papa-luciani-che-diventa-beato-20556.

[2] Zob. Franciszek Kucharczak, Jasna Góra? Nie, nie znam - https://www.gosc.pl/doc/7789185.Jasna-Gora-Nie-nie-znamJasna.

[3] Omelia del Santo Padre Giovanni Paolo II, Częstochowa, 19 giugno 1983 - https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/it/homilies/1983/documents/hf_jp-ii_hom_19830619_jasna-gora.html.